Herbert William Mullin w ciągu pięciu miesięcy dokonał 13 brutalnych zabójstw, a mimo to jego motywy nie są jednoznaczne. Bezwzględny morderca symulujący chorobę psychiczną czy faktycznie chory człowiek, który zabijał, by uchronić ludzkość przed wielkim kataklizmem? Mimo upływu 50 lat od jego zbrodni, zdania na ten temat wciąż są podzielone.
Herbert Mullin:
morderca, który chciał uratować świat
Autor: Maciej Kopeć
Niech wszystkie narody na ziemi i ludzie, którzy je zamieszkują, wiedzą, że ten dokument ma większą moc niż jakikolwiek inny napisany wcześniej. Taka tragedia jak ta, która się wydarzyła, nie powinna była mieć miejsca i dzięki działaniu, które podejmuję z własnej woli, sprawię, że nigdy się nie powtórzy. Dopóki mogę tu być, muszę kierować się swoim przeznaczeniem.
Herbert William Mullin
(odręczna notatka znaleziona w jego mieszkaniu)
MIASTO ZBRODNI
Santa Cruz to niewielka miejscowość znajdująca się przy krańcu zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych, położona pomiędzy San Francisco a San Jose. Bliskość Oceanu Spokojnego od wieków gwarantuje odwiedzającym miasteczko turystom spokój i wypoczynek, a jego ogromne fale otwarcie witają surferów z każdego zakątka kraju.
W latach 60-tych, kiedy cała Ameryka żyła wojną w Wietnamie, Santa Cruz jawiło się jako oaza wolności i beztroskich imprez. Miasto przesiąknięte grupami hippisów oraz młodych ludzi – którzy w swojej ideologii byli przeciwni zbrojnemu konfliktowi w Azji – stale zyskiwało na turystycznej popularności.
Lecz z początkiem lat 70-tych, coś się zmieniło. Okolicą wstrząsnęły brutalne wydarzenia, a Santa Cruz na zawsze negatywnie zakorzeniło się w umysłach śledczych oraz twórców historii kryminalnych.
„Murdersville” – tak nazwał je Peter Chang – ówczesny prokurator okręgowy. Określenie to szybko zostało wychwycone przez amerykańskie media, a do miasteczka na stałe przylgnęła łatka amerykańskiej stolicy seryjnych morderców. Tajemnicze zniknięcia kobiet, niewyjaśnione zabójstwa mężczyzn oraz zbrodnie popełniane na bezbronnych mieszkańcach. W okolicy zapanował strach potęgowany przez nieudolność policji, która długo nie potrafiła schwytać sprawców agresji.
Ponura historia Santa Cruz rozpoczęła się w październiku 1970 roku, gdy John Linley Frazier dokonał makabrycznej egzekucji na rodzinie cenionego w całej Kalifornii okulisty – Victora Ohty. Kiedy strażacy wezwani z powodu pożaru przybyli do rezydencji doktora, natrafili na unoszące się w basenie ciała pięciu osób. Oprócz Victora zamordowani zostali jego żona, dwójka dzieci oraz sekretarka. Wszyscy przed śmiercią zostali związani jedwabnymi chustami, a następnie rozstrzelani. Sprawca mordu pod wycieraczką należącego do rodziny Rolls-Royca pozostawił notatkę z informacją, iż taka śmierć spotka wszystkie osoby, które „niewłaściwie wykorzystują środowisko naturalne”.
Niewiele później, bo w roku 1972 na terenie hrabstwa grasowało dwóch seryjnych morderców, którzy na stałe wpisali się w annały światowej kryminalistyki i kryminologii. Obaj działali w tym samym okresie, uniemożliwiając skuteczną pracę policji. Pierwszym z nich był osławiony przez media Ed Kemper – nacechowany ogromną inteligencją olbrzym, zabójca sześciu młodych kobiet, swojej matki oraz dziadków.
Tym drugim był Herbert William Mullin – schizofrenik twierdzący, że dzięki zabijaniu przypadkowych osób uratuje ludzkość od zagłady. A wszystko zaczęło się od pewnej przepowiedni, która stała się pożywką dla jego chorych urojeń.
PRZEPOWIEDNIA
Wszystkie rozmowy w Nowym Yorku skupione są obecnie wokół 31-letniego Reubena Greenspana, nawigatora, matematyka, astronoma i nauczyciela, który jest w stanie przewidzieć nadchodzące trzęsienia ziemi. Siedemnaste trzęsienie, które zapowiedział Reuben właśnie miało miejsce zgodnie z rozpisanym przez niego harmonogramem. […] Rząd Stanów Zjednoczonych oraz duże firmy ubezpieczeniowe już dostrzegły wartość takich prognoz i zwróciły się do Greenspana z propozycją współpracy […].
The Jewish Post, 9 sierpnia 1935 r.
36 lat później, w roku 1971 Reuben Greenspan ponownie zaistniał w mediach. Już jako ceniony profesor, w jednym z naukowych artykułów publikował: „4 stycznia 1973 roku San Francisco nawiedzi ogromne trzęsienie ziemi, porównywalne do tego z 1906 roku. Wieżowce oraz most The Golden State runą, tysiące ludzi zginie, a wielu utraci dach nad głową.”
ROK 1972
Młody mężczyzna o niegdyś przystojnym i atletycznym wyglądzie przetarł twarz wilgotną od potu dłonią. Obecnie – po latach – wychudzony, wyniszczony przez narkotyki, z bagażem wielu miesięcy spędzonych w szpitalach psychiatrycznych, śledził trzęsącym się palcem każdy czytany wers książki. Wszystkie wolne chwile podczas ostatnich tygodni spędzał w bibliotece miejskiej San Francisco, jednocześnie dopasowując w swoim chorym umyśle kolejne elementy układanki.
Zaczął od informacji o największym trzęsieniu ziemi, jakie nawiedziło San Francisco w dniu 18 kwietnia 1906 roku. Bilans katastrofy był tragiczny, pochłonęła ona blisko trzy tysiące ludzkich istnień oraz zniszczyła 80% miasta.
Potem przeszedł do konfliktów zbrojnych na świecie i ze zdziwieniem odkrył, że podczas trwania największych wojen, ludzkość była wolna od wszelkich kataklizmów i klęsk żywiołowych.
Kolejne artykuły, z którymi się zapoznał dotyczyły Alberta Einsteina. Ten wybitny naukowiec zmarł 18 kwietnia 1947 roku, czyli dokładnie w dniu, w którym urodził się on – Herbert William Mullin.
Herbert Mullin, który ostatnie lata spędził na zgłębianiu wiedzy w zakresie reinkarnacji, doskonale rozumiał, co oznacza ta synchronizacja dat. Głęboko wierzył, że umysł genialnego naukowca wstąpił w niego, dzięki czemu uzyskał niesamowitą inteligencję. Data trzęsienia ziemi, które nawiedziło San Francisco również nie mogła być przypadkowa. A według jego chorego, przeżartego narkotykami rozumu, zabijanie na masową skalę chroniło ludzkość przed wszelkimi nieszczęściami i kataklizmami.
Zamknął książkę, odłożył ją na biblioteczną półkę. Już wiedział czemu ma służyć jego życie. Postanowił za wszelką cenę powstrzymać przewidywane przez Roubena Greenspana trzęsienie ziemi.

Skutki trzęsienia ziemi, które nawiedziło San Francisco w 1906 roku. Źródło: link
PIERWSZE MORDERSTWA
Lawrence White
Parę miesięcy później Herbert prowadził swoje auto przez autostradę stanową w Północnej Kalifornii, gdy w pobliżu miejscowości Rincon zobaczył idącego samotnie poboczem starszego mężczyznę. Zatrzymał przed nim swój pojazd i mówiąc, że ma problem z silnikiem poprosił o pomoc. Gdy nieznajomy schylił się nad otwartą maską samochodu, Herbert usłyszał głos: „Zabij mnie, aby inni zostali zbawieni”. Bez chwili zastanowienia wyciągnął z bagażnika pojazdu kij bejsbolowy i zatłukł nim przypadkowego mężczyznę na śmierć.
Ciało znalezione przy autostradzie nr 9 na wysokości Rincon zostało zidentyfikowane jako należące do 55-letniego Lawrence’a White’a. […] Sekcja ujawniła cztery uderzenia w głowę Pana White’a, spowodowane prawdopodobnie wąskim, tępym narzędziem. Policja uważa, że po zabójstwie ciało zostało przeciągnięte w stronę zarośli. Policjantom w trakcie przeszukania okolicy nie udało się znaleźć narzędzia zbrodni.
Santa Cruz Sentinel, 16 października 1972 r.
Mary Guilfoyle
Drugą ofiarą Herberta była 24-letnia studentka, Mary Guilfoyle. Młoda dziewczyna ostatni raz widziana była 24 października w miejscowości Aptos, gdy opuszczała budynek Cabrillo College, do którego uczęszczała. Na swojego zabójcę natrafiła, gdy próbowała autostopem przedostać się do Biura Karier Zawodowych w Santa Cruz. W trakcie wspólnej jazdy, kierowca usłyszał telepatyczną wiadomość, w której pasażerka pozwoliła mu na zabicie siebie, aby w ten sposób mógł uratować ludzkość przed zbliżającym się kataklizmem. Zamordował ją w samochodzie, wielokrotnie dźgając nożem. Później wyciągnął zwłoki na pobocze, wypatroszył, a narządy wewnętrzne rozwiesił na okolicznych krzewach.
Zaginiona Mary Guilfoyle […] została zgłoszona jako zaginiona. 24-latka była ostatnio widziana o godzinie 15:00. We wtorek w Cabrillo College, kiedy poinformowała, że wybiera się do Biura Karier przy May Avenue w Santa Cruz, do którego nigdy nie dotarła.
Santa Cruz Sentinel, 27 października 1972 r.
Ciało Mary odnalezione zostało cztery miesiące później, w lutym 1973 roku. W międzyczasie policja otrzymała zgłoszenia zaginięć kolejnych trzech studentek Cabrillo College, za które z kolei odpowiedzialny był Edmund Kemper. Jedną z jego ofiar była Cynthia Ann Schall, której zwłoki odnaleziono parę dni wcześniej w tej samej okolicy. Obie zamordowane kobiety, przed śmiercią podróżowały autostopem, a w obu przypadkach sprawca użył ostrego noża. Policja z oczywistych względów połączyła obie sprawy, a żaden ze śledczych nawet nie przypuszczał, że na tym terenie grasuje nie jeden, a dwóch seryjnych morderców.
Resztki szkieletu znalezione w niedzielne popołudnie w pobliżu Bonny Doon zostały zidentyfikowane jako należące do Mary Guilfoyle, studentki z College’u Cabrillo, która zaginęła 24 października. Identyfikacji dokonano w poniedziałek, dzięki porównaniu jej karty dentystycznej. […] Mary Guilfoyle jest drugą znaną studentką Cabrillo, która została zamordowana w trakcie jazdy autostopem. Wcześniej w okolicy odnaleziono rozczłonkowane ciało 18-letniej Cynthii Ann Schall.
Santa Cruz Sentinel, 13 lutego 1973 r.
Wielebny Henri Tomei
Kolejną ofiarą Herberta był 68-letni ksiądz, Henri Tomei, który w czasie drugiej wojny światowej był zaangażowany w podziemną walkę z nazistami. Po jej zakończeniu wyemigrował z Francji do Los Gatos (20 mil od Santa Cruz), gdzie odnalazł powołanie w służbie kościoła. Ten powszechnie znany i lubiany człowiek 2 listopada 1972 roku późnym popołudniem postanowił na chwilę opuścić plebanię i sprawdzić, czy w kościele nikt nie oczekuje spowiedzi. Tam natknął się na Mullina, który przed Bogiem postanowił wyznać swoje grzechy i wyspowiadać się z dokonanych wcześniej dwóch morderstw. Motyw zabójstwa księdza morderca wyjawił podczas przesłuchań. „Widziałem światło nad konfesjonałem, a głos powiedział: To jest osoba, którą należy zabić”. Następnie wyciągnął schowany w kurtce nóż myśliwski, którym zadał duchownemu wiele ciosów, a później dodatkowo skopał już bezwładnie leżące ciało.
Mullin został spłoszony przez gosposię pastora, która zaniepokojona dziwnymi hałasami zeszła do kościoła i krzykiem zaskoczyła sprawcę. Stworzony przez kobietę portret pamięciowy nie pomógł niestety w jego schwytaniu, a zdarzenie to nie zostało połączone z innymi morderstwami. Policja przyjęła wersję, że ksiądz stał się ofiarą włamywacza, który został nakryty na próbie kradzieży dóbr z kościoła.
Urodzony we Francji rzymskokatolicki ksiądz został śmiertelnie dźgnięty nożem w kościelnym konfesjonale. Wielebny Henri Tomei, lat 68, został ugodzony co najmniej cztery razy w głowę, plecy oraz klatkę piersiową przez nieznanego mężczyznę. […] Policja sprawdziła okoliczne domy, bary i restauracje, lecz nie odnalazła sprawcy […].
Santa Cruz Sentinel, 3 listopada 1972 r.
Dwa tygodnie – trzy morderstwa, które w żaden sposób nie zostały ze sobą połączone. Policja Santa Cruz błądziła po omacku nie mając żadnego punktu zaczepienia – zarówno w tej sprawie, jak i wielu innych. Funkcjonariusze byli przeciążeni pracą, gdyż w samym 1972 roku, w hrabstwie Santa Cruz odnotowano 32 zabójstwa.
Wszystkie ofiary Mullina różniły się od siebie, nie wywodziły się z tego samego środowiska, nie miały wielu cech wspólnych. Dodatkowo zmieniał się także modus operandi zabójstw – sprawca dwukrotnie użył noża, raz kija baseballowego, a jedno ciało wypatroszył. Dodatkowo w okolicy znajdowano zwłoki młodych kobiet. Lokalna policja nie była w stanie poradzić sobie z wzrastającą nieustannie liczbą gwałtownych przestępstw. Herbert Mullin natomiast czuł się spokojny – jego plan się powiódł, a przewidziane na styczeń 1973 roku trzęsienie ziemi nie nastąpiło.
Reuben Greenspan, który od 40 lat zajmuje się przepowiadaniem trzęsień ziemi oraz ostrzegał, że kolejny kataklizm – porównywalny do tego z 1906 roku – nawiedzi San Francisco w dniu 4 stycznia, odwołał swoją przepowiednię, twierdząc, że jego obliczenia są błędne.
The New York Times, 5 stycznia 1973 r.
HERBERT WILLIAM MULLIN
Herbert Mullin urodził się 18 kwietnia 1947 roku, jako najmłodsze dziecko Joan i Billa Mullinów. Przez pierwsze pięć lat swojego życia Herbert wychowywał się w miejscowości Salinas, by później wraz z rodziną przeprowadzić się do Felton w hrabstwie Vera Cruz. Matka była gorliwą katoliczką, podczas gdy ojciec miał za sobą przeszłość wojskową i był zasłużonym weteranem drugiej wojny światowej. Mimo stanowczości i uwielbienia dyscypliny, ojciec Herberta był dobrym człowiekiem, który dbał o najbliższych. Był surowy, ale w stosunku do rodziny nie stosował przemocy. Nauczył syna posługiwać się bronią i przekazywał mu wiedzę wojskową głęboko wierząc, że w przyszłości Herbert pójdzie w jego ślady i odda się miłości do ojczyzny. Próbował zaszczepić w nim męskość i potrzebę dbałości o tężyznę fizyczną, a ich swoistym rytuałem stały się walki bokserskie, które uprawiali w kuchni przed kolacją.
Młodemu Herbertowi nie brakowało niczego, rozwijał się w domu pełnym ciepła, miał przyjaciół oraz dobrze się uczył. W czasach liceum należał do szkolnej drużyny futbolu, a w ostatniej klasie większość uczniów uznała go za osobę z najlepszymi perspektywami na przyszłość spośród wszystkich absolwentów. W tym czasie także zakochał się, a jego związek z Lorettą zaowocował zaręczynami. Przyszłość Mullina jawiła się w kolorowych barwach i nic nie zwiastowało zbliżającej się tragedii.

Herbert z numerem 63 w szkolnej drużynie futbolu. Źródło: link
Punkt zwrotny w życiu Herberta nastąpił, gdy ten miał 18 lat, a w wypadku motocyklowym zginął jego najbliższy przyjaciel – Dean Richardson. Wówczas zainteresował się tematem reinkarnacji, a z ogromnej tęsknoty za przyjacielem w swoim pokoju postawił mały ołtarzyk na jego cześć.
Po liceum Herbert udał się na dwuletnie studia na kierunku inżynierii drogowej. Udało mu się je skończyć i uzyskać dyplom, mimo że w międzyczasie zaczął eksperymentować z narkotykami. Na początku była trawka, którą jako pierwszy poczęstował go Jim Gianera, przyjaciel z czasów licealnych. Następnie Mullin bardzo szybko przeszedł na twardsze narkotyki, głównie LSD.
Ciągłe eksperymenty z narkotykami miały ogromny wpływ na Mullina, w szybkim czasie jego życie zmieniło się całkowicie. Rozstał się z Lorettą, gdy wyznał jej, że nie jest pewny swojej orientacji seksualnej i przyznał się do rzekomego stosunku z innym mężczyzną. Mimo swoich ogromnych możliwości zrezygnował z dalszej nauki i wstąpił do ruchu hippisowskiego, gdzie otwarcie krytykował wojnę w Wietnamie. Jednocześnie stale pogłębiał swoją wiedzę z zakresu reinkarnacji i filozofii wschodu.
W styczniu 1968 roku oficjalnie zarejestrował się jako osoba odmawiająca służby podczas wojny w Azji, powołując się na klauzulę wolności myśli i wyznania. Warto wspomnieć, że mimo wewnętrznego sprzeciwu i wierności swoim zasadom, ojciec Herberta wspierał postanowienie syna oraz pomógł mu napisać list do komisji rekrutacyjnej, skutkiem czego wniosek został zaakceptowany.
Mullin wciąż szukał swojego miejsca w życiu, a po kilku niepowodzeniach związanych poszukiwaniem stałej pracy postanowił opuścić hrabstwo Santa Cruz i wyjechał do Sebastopolu w Kalifornii, w którym mieszkała jego siostra Patricia wraz z mężem.
Podczas rocznego pobytu w Sebastopolu, u Mullina dało się zauważyć pierwsze objawy schizofrenii. Przykładowo podczas jednej ze wspólnych kolacji, Herbert zaczął naśladować wszystkie gesty i słowa męża Patricii. Takie zachowanie nazywa się echopraksją i jest charakterystycznym objawem schizofrenii katatonicznej.
W związku z tym zachowaniem, za namową rodziny trafił na sześć tygodni do szpitala psychiatrycznego, gdzie zdiagnozowano u niego właśnie schizofrenię, potęgowaną dodatkowo przez spożywanie dużej ilości narkotyków. Mimo, iż do placówki Mullin trafił dobrowolnie, to podczas pobytu sukcesywnie odmawiał leczenia. Gdy opuszczał szpitalne mury, rokowania lekarzy co do rozwoju choroby Herberta były złe.
Po wyjściu, mężczyzna powrócił do rodzinnego domu w Santa Cruz, lecz niedługo potem znów trafił na terapię, tym razem w ramach projektu profilaktycznego leczenia uzależnień. Przyczyniła się do tego sytuacja, podczas której nafaszerowany narkotykami Mullin zaczął grozić nożem strażnikowi leśnemu, który zwrócił mu uwagę na nielegalne biwakowanie w parku. Przeciwko Herbertowi nie wniesiono zarzutów karnych, a sama sytuacja z pozoru była niegroźna, choć w przyszłości okazało się, że niosła za sobą tragiczne konsekwencje.
W październiku 1969 roku Herbert udał się do jednego ze swoich wcześniejszych szefów, dla którego krótko pracował jeszcze przed wyjazdem do Sebastopolu. W trakcie rozmowy z nim zaczął opowiadać historię, o głosach które słyszy, a także wykonywał wyraźne gesty o podłożu seksualnym pod adresem byłego pracodawcy. Stan Mullina zaniepokoił mężczyznę na tyle, że zawiadomił odpowiednie służby, a Herbert wkrótce znów trafił do szpitala psychiatrycznego. Spędził w placówce osiem tygodni i pomimo wsparcia ze strony rodziców, kolejny raz odmawiał czynnego udziału w leczeniu. Tym razem stwierdzono u niego schizofrenię paranoidalną.
W następnym okresie życia Herbert wydawał się być człowiekiem coraz bardziej oderwanym od rzeczywistości. Opuścił dom rodzinny, zamieszkał w komunie hippisów, a jego stan przerażał nawet innych domowników wspólnoty. Co jakiś czas wpadał w kolejne konflikty z prawem, głównie z powodu kradzieży i posiadania narkotyków. Czy Herbert Mullin zdawał sobie sprawę ze swojego stanu psychicznego? Być może tak, gdyż kilkukrotnie sam zgłaszał się do zakładów psychiatrycznych, choć po czasie zawsze odmawiał udziału w leczeniu. Jednym z nich był szpital na wyspie Maui na Hawajach, w okolicach którego Mullin przebywał w celach turystycznych. Tamtejsi specjaliści zdiagnozowali u niego schizofrenię schizoafektywną, lecz z powodu braku chęci pacjenta do uczęszczania na terapię zmuszeni byli go wypuścić. Herbert był każdorazowo przyjmowany na oddział dobrowolnie, więc zawsze mógł go opuścić w dowolnej chwili.
Kolejny rok Mullin spędził w San Francisco, gdzie z dala od rodziny jeszcze bardziej zatracał się w narkotykowym nałogu, a głosy w jego głowie przybierały na sile. To właśnie tutaj, wciąż zafascynowany naukami o reinkarnacji przesiadywał w bibliotece, usilnie szukając sensu swojego istnienia. To właśnie w San Francisco odkrył istotne według niego zbieżności dat, poznał biografię Alberta Einsteina i tragiczną historię kataklizmów w Kalifornii oraz wiążącą się z nią przepowiednię Reubena Greenspana. Nabrał głębokiego przekonania, że wielkie wojny światowe i ta w Wietnamie zapobiegły trzęsieniom ziemi, z powodu ofiar, które niosły za sobą. Konflikt w Azji właśnie wygasał, pomiędzy zwaśnionymi stronami trwały rozmowy pokojowe, więc uznał, że zabijanie ludzi jest teraz jego misją, mającą na celu ocalić świat przed zagładą.
We wrześniu 1972 roku, czyli na miesiąc przed popełnieniem pierwszej zbrodni, Herbert Mullin powrócił do Santa Cruz.
POWRÓT DO NORMALNOŚCI
W okresie dwóch tygodni, Herbert popełnił trzy okrutne zbrodnie, a szaleńczy szał zakończył 2 listopada 1972 roku, zabójstwem Ojca Tomei w kościelnym konfesjonale. Wiadomo, że wcześniej się księdzu wyspowiadał. Pomimo przekonania, że swoimi czynami uchronił ludzkość przed nadchodzącym kataklizmem, odczuwał żal, że przypłaciły za to niewinne, przypadkowe osoby – mimo faktu, iż według jego halucynacji ofiary pragnęły tego poświęcenia.
Postanowił więc kontynuować swoje dzieło w sposób zgodny z prawem, unikając losowych i przypadkowych ofiar. W listopadzie tego samego roku porzucił pacyfistyczne poglądy i próbował wstąpić najpierw do Straży Przybrzeżnej, a gdy nie zdał testów psychologicznych, do Korpusu Marines. Co więcej do drugiej z wymienionych jednostek, przeszedł testy psychologiczne oraz fizyczne! W tym czasie mocno ograniczył zażywanie narkotyków, aktywnie poszukiwał pracy, a wszyscy jego bliscy zauważyli widoczną poprawę w jego zachowaniu ciesząc się, że Herbert w końcu wychodzi na prostą.
Ostatecznie Mullin nie dostał się do wojska, gdyż odmówił złożenia zaświadczenia o niekaralności. Miał na koncie kilka wcześniejszych wykroczeń, lecz za wszystkie obwiniał narkotyki, które wyprały mu mózg i domagał się wyczyszczenia swojej policyjnej kartoteki.
Fakt, że nie przyjęto go do Marines, a wcześniej do Straży Przybrzeżnej w praktyce zamknął mu możliwość podjęcia służby w jakiejkolwiek jednostce armii Stanów Zjednoczonych, a w konsekwencji zrealizowania planu uratowania świata poprzez zabijanie w sposób legalny. Popadł w depresję – wciąż nie udawało mu się znaleźć pracy, a frustrację wyładowywał na rodzicach, których cierpliwość wreszcie się wyczerpała i poprosili Herberta by wyprowadził się z domu rodzinnego.
Pełen żalu do całego otoczenia, Mullin w swoim chorym umyśle wytypował głównego winowajcę tej sytuacji. Kozłem ofiarnym został człowiek, który po raz pierwszy poczęstował go narkotykami – Jim Gianera, przyjaciel z czasów liceum. Herbert postanowił wyrównać rachunki.
KOLEJNE MORDERSTWA
Pięciokrotne morderstwo, które Mullin popełnił 25 stycznia 1973 roku całkowicie różniło się od poprzednich jego zbrodni. W tym dniu morderca nie słyszał głosów, a w działaniu kierował się czystą nienawiścią i premedytacją.
Przed południem udał się pod stary, nieaktualny już adres swojego dawnego przyjaciela, gdzie nowa lokatorka mieszkania – Kathy Francis – udzieliła mu informacji o aktualnym miejscu zamieszkania Jima. Mullin pojechał we wskazane miejsce, gdzie spotkał się z Gianerą, a po krótkiej rozmowie, wyciągnął świeżo zakupioną broń i trzykrotnie strzelił w jego stronę. Jim w ostatnim tchnieniu życia próbował wbiec na schody, by ostrzec przed zabójcą swoją żonę Joan, która nieświadoma sytuacji brała prysznic w łazience na górnym piętrze. Mullin zabił także ją. Strzelił do niej pięciokrotnie, a następnie by upewnić się, że kobieta nie żyje, kilka razy wbił w jej plecy nóż.
W trakcie morderstw Herbert wyładował swoją nienawiść i frustrację, ale premedytacja, z którą działał nie pozwoliła mu się zatrzymać. Musiał pozbyć się świadka, do którego prędzej czy później trafiłaby policja. Wrócił do starego mieszkania Jima, by zabić również Kathy Francis oraz dwójkę jej synów, w wieku czterech i dziewięciu lat. Wszystkie ofiary zostały pozbawione życia strzałem w głowę, a następnie wielokrotne traktowane nożem. Na obu miejscach zbrodni Mullin pozacierał ślady swojej obecności zabierając również ze sobą łuski po nabojach.
Zbrodnie te wywołały ogromny szok i poruszenie wśród społeczności Santa Cruz, a sprawa była szeroko komentowana w lokalnych mediach. Policja dość szybko odkryła, powiązania pomiędzy obiema rodzinami, gdyż przed przeprowadzką do Santa Cruz razem zamieszkiwały na ranczo w Marysville, a matka Joan Gianery była opiekunką dzieci Kathy Francis. Początkowo jako motyw zabójstw ustalono porachunki związane z handlem narkotykowym. Po pierwsze z uwagi na przeszłość Jima Gianery, który na koncie miał małe wyroki za obrót nielegalnymi substancjami, a po drugie ze względu na fakt, że za przemyt narkotyków poszukiwany przez policję był także mąż Kathy – Robert Francis. Ten drugi nawet przez krótki czas był głównym podejrzanym o popełnienie pięciu morderstw.
Ponieważ ofiary były bliskimi przyjaciółmi i wszystkie zostały zastrzelone z broni małego kalibru, stróże prawa opierają się na teorii, że zgony są ze sobą powiązane. Fragmenty kul zostaną dziś przesłane do analizy laboratoryjnej. Mąż pani Francis, Robert Clayton Francis, w czasie strzelaniny był poza domem. Na posterunku Pan Francis złożył swoje zeznania, i najwyraźniej w zadowalający sposób wyjaśnił swoje miejsce pobytu w tym czasie gdyż nie został zatrzymany. […] Jak dotąd ani biuro szeryfa, ani policja miejska nie mają żadnych podejrzanych, „po prostu rozmawiamy z wieloma ludźmi” – powiedział porucznik Ken Pittenger z biura szeryfa […].
Santa Cruz Sentinel, 29 stycznia 1973 r.
Analiza laboratoryjna wykazała, że pięć zamordowanych osób zostało zastrzelonych jedną i tą samą bronią małego kalibru. […] Tym samym raport balistyczny potwierdził podejrzenie władz, że pięć zgonów jest ze sobą powiązanych. Stróże prawa ogłosili również dziś rano, że ofiary były zaangażowane w transport narkotyków (marihuany) między Santa Cruz, a rejonem Marysville.
Santa Cruz Sentinel, 30 stycznia 1973 r.
Przedstawiciele policji miejskiej oraz biura szeryfa spotkali się we wtorek, aby przeanalizować wszystkie aspekty masowego morderstwa dokonanego w hrabstwie w zeszłym tygodniu. Szeryf Doug James powiedział dziś rano, że detektywi pracujący nad tą sprawą odrzucili wszystko, co zostało ustalone do tej pory i zaplanowali przyszłe kroki w śledztwie. Stróżowie prawa wciąż nie znaleźli motywu wyjaśniającego zabójstwa, a także nie mają żadnych podejrzanych w sprawie.
Santa Cruz Sentinel, 31 stycznia 1973 r.
STRACENI CHŁOPCY
Kolejne zbrodnie Mullin popełnił dwa tygodnie później. Tym razem, jego celem stało się czterech przypadkowych nastolatków obozujących w parku Redwoods w Santa Cruz. 5 lutego 1973 roku na swojej drodze spotkali Herberta, który przypomniał sobie sytuację sprzed lat, gdy został przepędzony przez strażnika leśnego, kiedy sam pomieszkiwał w lesie. Postanowił zemścić się na niewinnych chłopakach i udając strażnika spróbował przepędzić ich z parku. Mężczyźni nie przestraszyli się Herberta ani nie przejęli jego zapowiedzią, że nazajutrz wróci na miejsce aby sprawdzić, czy się wyprowadzili. Nieświadomi zagrożenia biwakowicze zignorowali groźby pseudostrażnika, ponadto czuli się bezpiecznie, gdyż na swoim wyposażeniu posiadali karabin.
Zgodnie z obietnicą Mullin kolejnego dnia powrócił – tym razem uzbrojony w pistolet, którego użył przy poprzednich morderstwach. Wszedł do prowizorycznego namiotu i stanął w przejściu nie dając młodym ludziom możliwości ucieczki. Do każdego z nich oddał po kilka strzałów, uprzednio odbierając telepatyczną wiadomość, w której wszyscy po kolei mieli zgadzać się na to, by oddać życie w słusznej sprawie.

Miejsce zbrodni w parku Reedwods. Źródło: link
OSTATNIA OFIARA I ZATRZYMANIE MULLINA
Ostatni akt terroru ze strony Herberta nastąpił 13 lutego, a ofiarą chorego zabójcy stał się Fred Perez, 72-letni emeryt zamordowany przez niego w biały dzień, podczas wykonywania prac w przydomowym ogrodzie. Mullin zatrzymał swoje auto przed jego domem, a następnie nie opuszczając pojazdu, pojedynczym strzałem z karabinu pozbawił Pereza życia. Była to jedyna zbrodnia, którą Herbert popełnił nie wchodząc wcześniej w jakąkolwiek interakcję ze swoją ofiarą. Wcześniej usłyszał telepatyczny przekaz od swojego ojca, który powiedział mu „nie rób niczego, dopóki kogoś nie zabijesz”.
Huk wystrzału zaalarmował Joan Stagnaro, sąsiadkę Pereza, która zorientowawszy się w tragicznej sytuacji zdążyła spisać numery rejestracyjne pojazdu i zaalarmować policję. Herbert nie spieszył się z ucieczką, a z miejsca zbrodni odjechał spokojnie, zatrzymując się wcześniej na czerwonym świetle. Nie próbował też ukryć broni, którą wciąż trzymał w swoim samochodzie wraz z pistoletem, którego użył przy poprzednich zabójstwach. Złapano go po dziesięciu minutach kilka przecznic od miejsca zbrodni. Nie stawiał oporu przy aresztowaniu, a gdy policjanci podeszli do niego, na głowę założył papierową torbę.
Fred Perez, lat 72, pochodzący z jednej z najstarszych rodzin w Santa Cruz, został zastrzelony dziś rano podczas prac w ogrodzie w pobliżu swojego domu. Porucznik policji Chuck Scherer opisał morderstwo jako „bezsensowną zbrodnię pozbawioną motywu”. W związku z tym zdarzeniem, policja zatrzymała podejrzanego już kilka minut po zabójstwie. […] Zatrzymany Herbert Mullin poddał się bez walki oraz odmówił składania zeznań, a jedynie poprosił śledczych o przestrzeganie jego praw obywatelskich […].
Santa Cruz Sentinel, 13 lutego 1973 r.
PIERWSZE USTALENIA
Aresztowanie Herberta Mullina nastąpiło dzięki spostrzegawczości jednego ze świadków. Do tego momentu, śledczy ani na chwilę w swoich podejrzeniach nie zbliżyli się do sprawcy terroru w Santa Cruz. W większości przypadków morderca wybierał swoje ofiary w sposób losowy, zabijając 10 mężczyzn i 3 kobiety. Jego celem były dzieci, nastolatkowie, młode kobiety oraz starsi mężczyźni, pochodzący z różnych środowisk, praktycznie nie posiadający cech wspólnych. Ponadto – w przeciwieństwie do większości seryjnych morderców – atakował w biały dzień i za wyjątkiem zabójstwa Jima Gianery nie zacierał śladów zbrodni. Zmieniał bronie, których używał – początkowo był to kij bejsbolowy oraz nóż myśliwski, a w późniejszym okresie pistolet i karabin. Co więcej zaczął od losowych celów, a następnie przerzucił się na morderstwo z premedytacją, by na koniec znów zwrócić się ku przypadkowym ofiarom.
Próbując połączyć wszystkie zbrodnie, policjanci nie mogli znaleźć żadnego motywu, a jedyny element łączący zabójstwa to swoisty podpis sprawcy, jakim było nadzabijanie. Praktycznie w każdym z przypadków, oprócz zabójstwa Freda Pereza, Herbert zadawał zdecydowanie więcej obrażeń, niż było potrzebne, aby pozbawić kogoś życia. Pierwsza ofiara została wielokrotnie uderzona kijem, a z kolei Mary Guifold otrzymała uderzenia nożem w korpus i plecy, a następnie została wypatroszona. Ksiądz Tomei po zadaniu ran nożem był kopany, a podczas kolejnych morderstw, gdy Mullin używał broni palnej – jego ofiary były dodatkowo dźgane nożem.

Herbert Mullin po aresztowaniu. Źródło: link
W trakcie pierwszych przesłuchań Mullin odmawiał odpowiedzi na wszelkie pytania, choć śledczy znaleźli szereg dowodów łączących go z morderstwami. Znaleziony w jego samochodzie pistolet odpowiadał broni z której zastrzelono Gianerów oraz Kathy Francis z dziećmi. Początkowo więc oskarżono go tylko o te zbrodnie oraz za zabójstwo Freda Pereza. Kilka dni po aresztowaniu odnaleziono ciała młodych chłopców zamordowanych przez niego w parku Redwoods. Pobrane ślady balistyczne także wykazały zgodność z bronią należącą do zatrzymanego. Ponadto w domu Herberta odnaleziono sakiewkę na różaniec ojca Tomei i książkę adresową z podkreślonym adresem Jima Gianery. Herbert dopiero w obliczu przytłaczających dowodów postanowił przyznać się do wszystkich popełnionych zbrodni i zaczął współpracować z policją.
Herbert William Mullin, lat 25, zamieszkały przy 1541 McClellan Road, po wtorkowym aresztowaniu odmówił pobrania odcisków palców oraz wciąż nie nie odpowiada na pytania śledczych. Policjanci odmawiają spekulacji, czy Mullin mógł być zamieszany w którekolwiek z innych niedawnych zabójstw, które miały miejsce w hrabstwie Santa Cruz.
Santa Cruz Sentinel, 14 lutego 1973 r.
Herbert W. Mullin […] został powiązany z pięcioma innymi morderstwami i dziś po południu zostanie postawiony w stan oskarżenia za sześć zabójstw. Prokurator okręgowy Peter Chang stwierdził, że Mullin, dzięki dowodom balistycznym, został połączony ze sprawą morderstw Jima Gianery, Kathy Francis oraz ich rodzin. Dodał także, że najwyraźniej sprawca działał w pojedynkę.
Santa Cruz Sentinel, 15 lutego 1973 r.
Herbert William Mullin został oskarżony o kolejne, siódme morderstwo po odkryciu dowodów, które połączyły go ze śmiercią katolickiego księdza w Los Gatos w listopadzie ubiegłego roku. Udało się tego dokonać dzięki porównaniu odcisków palców zebranych na miejscu zbrodni. Mullin wciąż odmawia wyjaśnień, powołując się na piątą poprawkę.
Santa Cruz Sentinel, 16 lutego 1973 r.
Prokurator Okręgowy Peter Chan, ogłosił dziś rano, że 25-letniemu Herbertowi Mullinowi postawiono kolejne zarzuty […] Wynikają one z odkrycia, że czwórka młodych mężczyzn zabitych w prowizorycznym namiocie w parku Redwoods została zastrzelona z broni Mullina. Ustalenia zostały dokonane na podstawie laboratoryjnych porównań nabojów i łusek znalezionych na miejscu zbrodni.
Santa Cruz Sentinel, 20 lutego 1973 r.
KWESTIA POCZYTALNOŚCI
U Herberta przynajmniej trzykrotnie stwierdzono schizofrenię, choć za każdym razem badający go specjaliści wskazali na inny rodzaj tej choroby. Zdiagnozowanie schizofrenii, czy innej choroby psychicznej nie musi automatycznie oznaczać wyłączenia poczytalności sprawcy w czasie popełniania przestępstwa. Mullin twierdził, że słyszał głosy, które według niego namawiały go do dokonania zbrodni. Ale z drugiej strony, nie oznacza to, że nie potrafił rozpoznać słuszności swoich czynów i nie miał możliwości rozpoznania znaczenia swoich zachowań. W historii kryminalistyki możemy znaleźć wiele przykładów seryjnych morderców, którzy cierpieli na schizofrenię, a mimo to zostali uznani za osoby poczytalne. Takimi sprawcami są m. in. David Berkowitz, czy Richard Chase (o którym pisaliśmy w osobnym artykule). Mimo wszystko zdecydowana większość cierpiących na schizofrenię potrafi oprzeć się „namowom głosów”, w momencie gdy uświadamiają sobie różnicę pomiędzy dobrem, a złem.
Dodatkowo zupełnie inaczej wyglądały morderstwa małżeństwa Gianerów oraz Kathy Francis i jej dzieci. W tym przypadku widoczny był wyraźny motyw sprawcy – Herbert przyznał, że celem był jego były przyjaciel, którego obwiniał za swój nałóg narkotykowy. Pozostałe ofiary natomiast były niewygodnymi świadkami, których postanowił się pozbyć. Co więcej, w okresie w którym popełnił te zbrodnie na jakiś czas zaprzestał brania narkotyków, aby zwiększyć swoje szanse na dostanie się do wojska. Mullin w czasie składania wyjaśnień oraz podczas obserwacji psychiatrycznej często sugerował zgubny wpływ halucynogenów i ich działaniem tłumaczył swoje wizje. W latach siedemdziesiątych utrwalił się stereotyp, że LSD może odpowiadać za takowe halucynacje i powodować schizofrenię. Dopiero uczeni w latach 90-tych obalili tę tezę.
Ustalenie poczytalności Mullina, było niezwykle ważnym elementem jego procesu. Gdyby uznano go za osobę niepoczytalną, zostałby umieszczony w zakładzie psychiatrycznym, a po czasie zapewne wypuszczono by go i czekałby go powrót do społeczeństwa.
Jednym z psychiatrów, którzy przygotowywali ekspertyzę dotyczącą poczytalności Herberta, był dr Donald Lunde, zatrudniony przez obrońców i rodzinę oskarżonego. Dr Lunde wspomnieniami rozmów z mordercą podzielił się w swojej książce „The Die Song: A Journey into the Mind of a Mass Murderer”, wydanej w 1980 roku. Psychiatra również zdiagnozował u niego schizofrenię paranoidalną.
Mullin w trakcie rozmów z lekarzem uparcie twierdził, że jego problemy zaczęły się już we wczesnym dzieciństwie, a odpowiedzialni za nie byli jego rodzice oraz wujostwo, które przez pewien czas mieszkało razem z rodziną Herberta. Według badanego, jego najbliżsi zataili przed nim jego seksualność.
Wszyscy mieli pierwszy orgazm w wieku sześciu lub siedmiu lat. Fakt, że pierwszy orgazm miałem dopiero w wieku piętnastu lat, dowodzi, jak skutecznie hamowali mnie i kontrolowali wszystkie aspekty mojego życia.
Herbert W. Mullin
W czasie rozmów Herbert twierdził, że do zabijania zmusił go własny ojciec, którego sam oskarżony uważał za seryjnego mordercę. W trakcie przesłuchań i procesu wielokrotnie nalegał, aby pobrano odciski palców Mullina Seniora i sprawdzono wszystkie nierozwiązane morderstwa w Kalifornii i Oregonie od 1925 roku. Ponadto obwiniał ojca za śmierć Deana Richardsona, swojego najlepszego przyjaciela z lat młodzieńczych. Oskarżał go też o surowe oraz brutalne wychowanie i sugerował, że w ten sposób był przygotowywany do roli seryjnego zabójcy. Na końcu stwierdził także, że ojciec wielokrotnie wysyłał mu telepatyczne wiadomości nakazujące mordowanie ludzi.
Mullin przyznał psychiatrze, że w ośmiu przypadkach, za morderstwa odpowiadają głosy, które słyszał, według których ofiary chciały zostać częścią jego planu zapobieżenia trzęsienia ziemi i zgadzały się na najwyższe poświęcenie. Wyjątkiem był Jim Gianera, o czym Herbert wspominał:
James Gianera spiskował przeciwko mnie. Przez lata lekceważył mnie za moimi plecami. Sprzedawał mi też narkotyki, które uszkadzały mój umysł. Na przełomie roku naprawdę zacząłem myśleć o swoim życiu i misji mojego życia. Obudziłem się pewnego ranka i wiedziałem, że muszę zabić Gianerę.
Herbert W. Mullin
PROCES
Proces rozpoczął się 30 lipca 1973 roku przed sądem Santa Cruz. Ponieważ zabójstwa Lawrence’a White’a, Mary Guilfoyle oraz Henri’ego Tomei miały miejsce poza granicami hrabstwa, Herbert odpowiadał jedynie za 10 morderstw. Za pozostałe zbrodnie miał odpowiadać w trakcie kolejnych procesów. Początkowo Mullin planował bronić się sam, lecz sąd odrzucił tę ewentualność z obawy przed niesprawiedliwym procesem, a tym samym późniejszą możliwością zaskarżenia wyroku. Oskarżonemu został przydzielony obrońca z urzędu, który za wszelką cenę starał się dowieść niepoczytalności klienta, powołując się na jego chorobę psychiczną. Z drugiej strony, oskarżenie podnosiło szereg dowodów wskazujących na racjonalność w postępowaniu Mullina, takich jak: próba pozbycia się śladów krwi z kija bejsbolowego, którym zabił Lawrence’a White’a, usuwanie świadków, zabranie z miejsca zbrodni popełnionej na Gianerach i Kathy Francis łusek po nabojach, a także fakt, że Herbert próbował usunąć numer seryjny z broni, której używał. Dowodem obciążającym były także jasne i zwięzłe wyjaśnienia Mullina złożone przed ławą przysięgłych.
„Udowodnimy, że oskarżony zamordował dziesięć osób” – tymi słowami prokurator Danner rozpoczął swoje wystąpienie przed sądem w procesie o morderstwa popełnione przez Herberta Williama Mullina. Adwokat oskarżonego Jim Jackson nie zakwestionował słów oskarżyciela i dodatkowo stwierdził, że Mullin odpowiedzialny jest za trzy kolejne morderstwa, opisując zabójstwa Lawrence’a White’a, Mary Guilfoyle i Henri’ego Tomei. […] Jackson zapowiedział przed ławą przysięgłych, że udowodni niepoczytalność oskarżonego oraz to, że nie jest on w stanie zrozumieć natury swoich czynów. „On jest kompletnie szalony,” podkreślił Jackson. W swoim wystąpieniu otwierającym Jackson przedstawił dziwaczne przekonania i działania, które, jak mówi, charakteryzują oskarżonego. […]
Santa Cruz Sentinel, 30 lipca 1973 r.
Mimo iż wyjaśnienia, które składał oskarżony były wypowiadane w sposób składny i zwięzły, nie miały zbyt wiele wspólnego z logiką. Podtrzymywał wersje przedstawione w trakcie przesłuchań – przyznawał się do popełnionych czynów, jednocześnie obwiniając za nie całe otoczenie. Oprócz wspomnianych wcześniej historii, jakoby jego ojciec był seryjnym mordercą i w telepatyczny sposób zmuszał go do popełnienia tych zbrodni, Herbert zrzucał odpowiedzialność także na inne czynniki – m. in. na narkotyki i osoby, które go nimi częstowały, czy na środowisko hippisów, które swoją ideologią wyprało mu mózg. Obwiniał policję i system karny mówiąc, że gdyby został aresztowany za posiadanie narkotyków i odbył karę pozbawienia wolności, do zbrodni by nie doszło.

Herbert Mullin podczas procesu. Źródło: link
Proces Herberta Mullina zakończył się w połowie września, a po 14 godzinach obrad ława przysięgłych jednogłośnie uznała go winnym zarzucanych mu czynów. Sąd, któremu przewodził sędzia Charles Franich skazał go na karę dożywotniego pozbawienia wolności, z możliwością ubiegania się o przedterminowe warunkowe zwolnienie najwcześniej w 2025 roku.
Herbert William Mullin został dziś skazany na dożywocie w Sądzie Najwyższym Santa Cruz, za dwa zabójstwa pierwszego stopnia i osiem zabójstw drugiego stopnia. […] Adwokat oskarżonego, Jim Jackson zapowiedział złożenie odwołania od wyroku i uprzedził, że koncentrować się ono będzie wokół uznania Mullina za osobę zdrową psychicznie podczas popełniania zbrodni. Podczas odczytywania wyroku Mullin, ubrany w pomarańczowy kombinezon więzienny i skuty łańcuchami, które łączyły mu nadgarstki z tyłu, pozostał niewzruszony.
Santa Cruz Sentinel, 18 września 1973 r.
Trzy miesiące później, w grudniu 1973 roku przed sądem w Santa Clara, Mullin odpowiadał za zabójstwo Henri’ego Tomei. Przyznał się do zbrodni i został skazany na kolejne dożywocie. W obliczu dwóch kar dożywotniego pozbawienia wolności, prokuratury innych hrabstw odstąpiły od osądzenia Herberta za zabójstwa Lawrence’a White’a oraz Mary Guilfoyle.
SZALONE TEORIE
Mimo, iż od zbrodni popełnionych przez Herberta Mullina minęło blisko 50 lat, to wciąż rozpalają one zmysły kryminalistyków oraz psychiatrów na całym świecie. Swoje zrobił także upływający czas, gdyż przez ostatnie pół wieku medykom udało się nieco bardziej poznać naturę schizofrenii oraz działania narkotyków.
Ówcześni psychiatrzy diagnozowali u Mullina schizofrenię, dodatkowo rozwiniętą przez długotrwałe zażywanie halucynogennego LSD, co wielokrotnie stanowiło linię obrony samego Herberta. Współczesne piśmiennictwo medyczne dementuje teorię, że zażywanie LSD ma wpływ na rozwój, czy potęguje skutki schizofrenii. Mało tego – narkotyk ten, pomimo szkodliwości nie uzależnia.
Wiemy, że Mullin wielokrotnie zatrzymywany był za posiadanie narkotyków oraz przynajmniej raz został aresztowany będąc pod ich wpływem. Niemniej nie mamy jednak pewności, czy rzeczywiście Herbert zażywał je w dużych ilościach. Musimy wziąć pod uwagę, że środowisko z początku lat 70-tych inaczej spoglądało na tę kwestię, aniżeli pokolenie współczesne. Wśród purytańskiego społeczeństwa wszelkie narkotyki traktowane były jako zło prowadzące do powolnej degradacji młodzieży, a szczególnie LSD, które właśnie w tym czasie zostało w Stanach zakazane. Jeśli przeanalizujemy ówczesną wiedzę medyczną, możemy dojść do wniosku, że wszelkie symptomy świadczące o zażywaniu przez kogoś narkotyków, ze współczesnego punktu widzenia, mogły być mocno przesadzone.
A co jeśli Herbert Mullin był zdrowy, a choroba psychiczna była jedynie linią obrony? Iloraz inteligencji Herberta nigdy nie został zbadany, ale wszelkie źródła dotyczące jego młodości potwierdzają, że był on ponadprzeciętny. Możemy zatem wnioskować, że wiedział, iż schizofrenia pozwoli mu uniknąć odpowiedzialności za popełnione przestępstwa. Kradzieże? Posiadanie narkotyków? Grożenie strażnikowi leśnemu nożem? Pod maską choroby groziło mu co najwyżej kilka tygodni odsiadki w zakładzie psychiatrycznym.
Czy możliwym było, aby Herbert Mullin udawał osobę chorą psychicznie oraz oszukał szpitalnych psychiatrów? Podczas pobytu w więzieniu, już jako skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności, sukcesywnie odmawia leczenia. Mimo to, przez blisko 50 lat, służby więzienne nie odnotowały ani jednego przypadku dziwnego, czy szalonego zachowania z jego strony.
A co z teorią o trzęsieniach ziemi? Brak jest adnotacji w dokumentach, aby przed aresztowaniem Mullin komukolwiek opowiedział, o swoich wizjach, podobnie o swoim trudnym dzieciństwie, czy problemach z ojcem. Interesujący jest fakt, że wszelkie świadectwa o słyszanych głosach pochodzą tylko i wyłącznie z jego zeznań przed śledczymi oraz wcześniej przed lekarzami w zakładach psychiatrycznych. Nie dziwi zatem fakt, że w późniejszych latach wielu psychiatrów teoretyzowało, że wyjaśnienia Mullina dotyczące trzęsień ziemi i jego przeszłości były tylko próbą powoływania się na szaleństwo i sposobem na uniknięcia odpowiedzialności za swoje czyny.
Jack Rosewood, jeden z najwybitniejszych pisarzy True Crime idąc o krok dalej, w swojej książce „Herbert Mullin. The true story of of the psycopath of Santa Cruz”, stawia hipotezę, że jedynym i prawdziwym celem Mullina mógł być jedynie Jim Gianera, którego sprawca traktował jako źródło wszystkich niepowodzeń życiowych, a pozostałe morderstwa zostały popełnione w celu ukrycia prawdziwego motywu zbrodni.
Autor zwraca uwagę na pobyty Herberta w szpitalach, gdzie zawsze stwierdzano u niego schizofrenię, ale za każdym razem inny jej rodzaj. Rzuca też inne światło na pobyt Mullina w szpitalu psychiatrycznym na Hawajach. Jak wiemy, Herbert udał się tam w celach turystycznych w towarzystwie przyjaciela. Po kilku dniach towarzysz podróży zniknął, a tym samym Herbert pozostał sam, w obcym mieście, z dala od domu i co najważniejsze bez środków do życia. Gdy zaniepokojeni rodzice wysłali mu pieniądze, które pozwoliły mu na powrót do domu, niezwłocznie opuścił ośrodek.
Teoria o udawanej chorobie sugeruje wiele niejasności. Przede wszystkim, czy Mullina stać by było na taką determinację w działaniu? Przypomnijmy, że pierwszy raz zdiagnozowano u niego schizofrenię w 1969 roku, czyli trzy lata przed morderstwami. Czy to możliwe aby przez tak długi czas Herbert udoskonalał swój plan jedynie po to, by zostać uznanym za niepoczytalnego? Jack Rosewood, twierdzi, że mogło tak być, choć mimo wszystko poddaje tę teorię w mocną wątpliwość. Autor podkreśla jednak, że Mullin miał wystarczająco dużo powodów, aby nienawidzić Jima Gianerę i konsekwentnie planować jego zabicie. W czasie, gdy razem z nim pierwszy raz eksperymentował z narkotykami, stracił najbliższego przyjaciela, pojawiły się jego problemy ze świadomością seksualną, co zakończyło jego związek z kobietą, z którą planował ślub. W niedługim czasie zszedł na złą drogę, nie mógł znaleźć stałej pracy, a jego sytuacja życiowa obróciła się o 180 stopni. Niegdyś miał przed sobą świetlaną przyszłość, a teraz znalazł się na samym dnie.
TERAŹNIEJSZOŚĆ
Obecnie Herbert William Mulin ma 74 lata i przebywa w więzieniu Mule Creek w Kalifornii. Podczas odbywania kary do tej pory nie sprawiał żadnych problemów i uważany jest za wzorowego więźnia. Trzyma się z dala od wszelkich kłopotów, a wolny czas spędza głównie na malowaniu obrazów. Ukończył też specjalistyczne kursy z zakresu gotowania, architektury krajobrazu oraz filozofii tai-chi.

Herbert Mullin w roku 2016. Źródło: Instagram
Mimo, że termin jego zwolnienia warunkowego przypada na rok 2025, to prawo amerykańskie zezwala mu na ubieganie się o wcześniejsze zwolnienie co cztery lata. Mullin korzystał z tego prawa, kilkunastokrotnie stając już przed specjalną komisją – za każdym razem bezskutecznie.
Podczas każdego przesłuchania wyraża skruchę z powodu śmierci niewinnych osób, ale uparcie twierdzi, że wszystkiemu winne są schizofrenia, nadużywanie narkotyków oraz wpływ ojca. Chociaż jego rodzice już nie żyją, wciąż uważa, że powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności za zmuszanie go do tego, co zrobił i ciągle próbuje kreować się na ofiarę. Nie wspomina natomiast już o teorii trzęsienia ziemi. Niemniej niechęć do wzięcia całkowitej odpowiedzialności za swoje zbrodnie skutecznie zamyka mu drogę do wcześniejszego zwolnienia warunkowego.
W trakcie pobytu w więzieniu Herbert odmówił leczenia psychiatrycznego oraz farmakoterapii. Z drugiej strony aktywnie uczestniczył w terapiach dla osób zmagających się problemami z narkotykami.

Jeden z obrazów autorstwa Herberta Mullina. Źródło: Instagram
W 2025 roku Herbert będzie miał 78 lat i jest duża szansa, że po 52 latach opuści więzienne mury. Ma plany na przyszłość, chciałby założyć rodzinę i studiować psychologię na Uniwersytecie Santa Cruz.
Aktualizacja: Herbert Mullin zmarł 18 sierpnia 2022 r.
Źródła:
- Książka: „Herbert Mullin: The True Story of the Psychopath of Santa Cruz„. Autor: Jack Rosewood, rok wydania: 2015.
- Ksiażka: „The Die Song: A Journey into the Mind of a Mass Murderer„. Autor: Donald T. Lunde, rok wydania: 1980.
- Archiwalne wydania Santa Cruz Sentinel, dostępne w Kalifornijskiej Bibliotece Cyfrowej.
- Archiwalne wydania The Jewish Post, dostępne w Bibliotece Cyfrowej Stanu Indiana.
- Archiwalne wydania The New York Times, dostępne w archiwum The New York Times.
- https://criminalminds.fandom.com/wiki/Herbert_Mullin
- https://allthatsinteresting.com/herbert-mullin
- https://www.santacruzghosthunters.com/herbert-mullin.html
- https://www.sfgate.com/crime/article/santa-cruz-kemper-mullin-frazier-murders-12841990.php
- https://www.bartleby.com/essay/Herbert-Mullins-a-Case-Study-of-a-P3AZ4Y4K6YYA
- http://edmundkemperstories.com/blog/category/herbert-mullin/
- https://medium.com/@sarareynolds_98378/the-eathquake-killer-herbert-mullin-903940f41029
- http://maamodt.asp.radford.edu/Psyc%20405/serial%20killers/Mullin,%20Herbert.htm
- https://birthmoviesdeath.com/2013/07/28/the-psychos-who-turned-surf-city-into-murder-city
- https://www.santacruz.com/news/murdersville_u-s-a.html
- https://www.thevintagenews.com/2018/11/12/herbert-mullin/
- https://www.sfweekly.com/news/snitch/yesterdays-crimes/yesterdays-crimes-murder-prevents-earthquakes/
- http://tiremachine.ca/sites/journal/herbert-mullin-interview-d217e9